W czerwcu 2022 roku ponownie odwiedziłem Egipt, ale tym razem wybór padł na Marsa Alam. Wypoczywaliśmy w hotelu Sataya Resort. Plany wycieczkowe mieliśmy ambitne, ale pogoda w Egipcie spowodowała, że wybraliśmy tylko wycieczkę morską. Z opisu zapowiadała się bardzo dobrze, a skorzystaliśmy z lokalnego biura podróży Sfinks. Czy było warto?
Wycieczka lokalna ze Sfinksem
Biuro Sfinks znamy z poprzedniego wyjazdu do Egiptu, kiedy byliśmy w hotelu Jungle Aquapark i pojechaliśmy na wycieczkę „Rybki przez szybki”. Było fajnie, a przy okazji o wiele taniej niż przez polskie biura podróży. Zatem i tym razem zwróciliśmy się do Sfinksa. Okazało się, że firma daje również możliwość rezerwacji wycieczki w Marsa Alam. Zdecydowaliśmy się na ofertę Hamata, czyli archipelag kilkunastu wysp i małych wysepek na południe od Marsa Alam – Wyspy Qulaan.
Za wyjazd płaciliśmy 27 dolarów za dziecko i 55 dolarów za osobę dorosłą. Na 5 osobach zaoszczędziliśmy ok. 500 zł w stosunku do biura podróży Rainbow. Program dokładnie ten sam – rozmawiałem z innymi turystami.
Przede wszystkim pamiętajcie, że Sfinks nie jest organizatorem, tylko załatwia wycieczki u sprawdzonego organizatora w niskiej cenie, tak samo… jak polskie biura podróży. Zatem Wasz kontakt będzie ograniczony do zamówienia wycieczki, po czym zostaniecie odebrani spod hotelu z odpowiednimi ludźmi i to z tymi osobami będziecie się rozliczać.
Nie ma żadnych podstaw do przepłacania przez polskie biura podróży – i tak płacicie za dokładnie to samo.
Hamata – organizacja wycieczki
Co do samej wycieczki mam zastrzeżenia – te same mieli turyści, którzy korzystali z innych biur podróży. Pierwsze nurkowanie jest najbardziej wymagające. Jesteście przewożeni spory kawałek od łodzi i stamtąd snurkujecie w stronę tej łodzi. Panowie zasugerowali, że płynie się bardzo łatwo i na spokojnie można zabrać dzieci. To ewidentnie nie była trasa dla nich – takie były dwie kolejne, gdzie snurkuje się w pobliżu łodzi. Organizatorzy powinni powiedzieć, jak to wygląda – wcale nie było łatwo, tym bardziej z dziećmi. Oczywiście cały czas był przy nas ratownik, mieliśmy na sobie kamizelki, było też koło, więc było bezpiecznie. Natomiast reszta – w porządku. Jedzenie smaczne. Była osoba polskojęzyczna.
Wycieczki ze Sfinksa możecie rezerwować na FB: https://www.facebook.com/Sfinkswycieczki
Biuro mamy już sprawdzone dwukrotnie i wszystko jest w najlepszym porządku.
Organizacja ze strony biura ok, ale same wycieczki morskie to tragedia. Miał by snorkeling, a było unoszenie się na wodzie w kamizelce więziennej, która podobno jest obowiązkowa na wszystkich snorkelingach. Nie tak sobie wyobrażałam kontakt ze morskimi stworzeniami, przecież to się niczym nie różni od Zoo, a może nawet od cyrku, bo przewodnik pogania wszystkich co chwila. Wiadomo, że zwierząt się nie dotyka, ale żeby nie można było ich zobaczyć, bo kilkadziesiąt osób pcha się przed ciebie ? Marsa Numbarak miał być rajem pełnym diugoni, a na całym snorkelingu spotkaliśmy tylko 2 żółwie, gdzie gdy wiadomość się rozeszła, to ci najbardziej aktywni taranowali wszystkich po drodze płynąc kraulem (no tak w końcu to taka snorklowa technika nurkowa). Diugoni oczywiście nie było, bo podobno w godzinach wycieczek prawie nigdy ich nie ma, bo za dużo ludzi (czyli inaczej niż twierdzi biuro Sfinks), najlepiej być tam z rana albo późnym popołudniem, ale to już nie z wycieczką, a lepiej wziąć taxi na pobliską plażę i nurkować bez pośpiechu, bez ludzi i bez kamizelek.