Gran Canaria na własną rękę. Gran Canaria bez biura podróży

3 maja 2023
Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Wycieczkę na Gran Canaria wykupiliśmy w biurze podróży Itaka, ale zwiedzanie zorganizowaliśmy sobie na własną rękę – wyspa jest dosyć mała. Ze względu na atrakcyjną pogodę spaliśmy w Maspalomas na południu w hotelu Mirador Maspalomas by Dunas. Wyjazd rezerwowaliśmy w ramach oferty first minute. W czasie, kiedy to robiliśmy, nie było szans na uzyskanie takiej samej ceny na własną rękę, kupując hotel na Gran Canaria, lot, opłacając ubezpieczenie i transfer.

Sama Gran Canaria jest wyspą o długości około 60 km. Szybko można dojechać z jednego krańca np. z Maspalomas na południu do Las Palmas na północnym wschodzie. Problemem jest jednak podróżowanie na zachód wyspy, które było celem naszej wycieczki, ponieważ drogi lokalne są kręte.

Uwaga! Pamiętajcie o zapalaniu świateł samochodowych w tunelach, jeśli nie chcecie się narażać na nałożenie mandatu. Na normalnych drogach nie musicie tego robić.

Zaplanowaliśmy, że zwiedzanie wyspy rozłożymy na trzy dni. Pierwotnie chcieliśmy jechać z dzieciakami do Palmitos Park w okolicy Maspalomas, ale ostatecznie brakło czasu. Jednak podaję aktualne koszty biletów do tego parku zoologiczno-botanicznego, gdzie największą atrakcją są przede wszystkim pokazy delfinów:

  • bilety normalne 32 euro (od 11 lat dziecko jest traktowane jako osoba dorosła)
  • bilet ulgowy – 23 euro, dziecko od 5 do 10 lat,
  • bilet Mini – 13 euro – dziecko od 3 do 4 lat.

Do 3. roku życia dziecko wchodzi bezpłatnie. Podobną atrakcją jest oceanarium w Las Palmas – Poema del Mar – koszt to 25 euro dla dorosłych i dzieci w wieku ponad 11 lat, 17,50 euro dzieci młodsze.

Jak wypożyczyć samochód na Gran Canaria?

My skorzystaliśmy z auta od Polki – Weroniki, którą znajdziecie na Facebooku. Płaciliśmy 50 euro za dobę. Da się taniej za 30-40 euro, ale tutaj mieliśmy pełne ubezpieczenie i ofertę polecaną od „swoich”. To był Ford Fiesta – auto nie zawiodło. Nie ma wielkiej mocy, ale zdecydowanie wystarczyło. Raczej stosowaliśmy się do ograniczeń prędkości, żeby uniknąć mandatów. Paliwo na 3 dni korzystania z auta wyszło nas 38 euro. W czasie naszego wyjazdu litr benzyny kosztował ponad 1,3 euro. Auto oddawaliśmy przy lotnisku i przy nim od razu na koniec tankowaliśmy. Wcześniej zapłaciliśmy 200 euro kaucji zwrotnej.

Ogólnie – uważajcie. Kanaryjczycy nie jeżdżą tak szalenie jak np. Włosi, ale nie raz mieliśmy mocno stykowe sytuacje. Jeden kierowca parkował tak, że oparł auto o rejestrację – na szczęście nic się nie stało. Większość aut na miejscu jest porysowanych. Przykład tego, jak parkują miejscowi, macie poniżej 😉

Uważajcie, gdzie zostawiacie auto. Pod naszym hotelem dało się parkować za darmo, ale problem w tym, że wielu kierowców nie zwraca uwagi, czy inni będą w stanie później wyjechać ze swojego miejsca, więc możecie być uziemieni. My parkowaliśmy głównie na takim dzikim parkingu, gdzie było mnóstwo aut. Jeśli parkujecie na specjalnie przygotowanych do tego miejscach, to tylko w takich, gdzie nie będą w stanie Was zastawić z dwóch stron.

Parkowanie na Gran Canarii

O tym, gdzie można parkować na Gran Canarii, mówią kolory linii na i przy drogach. Zasada jest dość prosta:

  • biała linia – można parkować za darmo;
  • niebieska linia – można parkować, ale jest to płatne miejsce;
  • żółta linia – zakaz parkowania.

Jeśli chodzi o dostępność miejsc, to bywa różnie. Odradzam kierowanie się bezpośrednio pod ważne miejscówki turystyczne, to możecie władować się w korki i krążyć. Lepiej od razu zaparkować nawet w płatnym miejscu, gdzie zapłacicie 1-2 euro, a miejsce na auto załatwicie sobie bez stresu. Ogólnie ceny na Gran Canaria są na polską kieszeń bardzo w porządku.

I dzień zwiedzania Gran Canaria

Na pierwszy ogień poszła południowo-wschodnia część Gran Canarii. Nie chcieliśmy wybierać się na cały pierwszy dzień na wycieczkę, więc skierowaliśmy się w pierwszej kolejności do salin – Salinas de Pozo Izquierdo, czyli miejsca produkcji soli. Prawdę mówiąc, nic specjalnego. Nie było otwarte muzeum obok, a tam już można zobaczyć, jak owa sól jest wydobywana z morskiej wody.

Samo Pozo Izquierdo to plaża dla surfingowców, windsurfingowców czy miłośników kite surfingu. Rzeczywiście, wieje tu niesamowicie.

Po wizycie w salinach pojechaliśmy do wąwozu Barranco de las Vacas. To cudne miejsce z przepięknymi widokami. Parkuje się wzdłuż ulicy – podaję dokładne współrzędne: 27°54’35.9″N 15°28’25.4″W. Wpisujecie je w Google Maps i traficie bezpośrednio w to miejsce. Nieco dalej, po drugiej stronie jezdni jest wyłom w barierce i zejście do wąwozu. Polecam zabrać obuwie sportowe, żeby pójść w stronę Camino para bajar a las Tobas de Colores – to taki mini kanion z kolorowymi skałami. Niestety, my tam nie dotarliśmy, ponieważ nie wszyscy byli gotowi zejść na dół wąwozu i wędrować kawałek dalej na pieszo. Natomiast jest czego żałować.

Po wizycie w tym miejscu, udaliśmy się na pobliski punkt widokowy, a stamtąd w kierunku Agüimes, niewielkiego miasteczka. Jego atrakcją jest kościół św. Sebastiana i rzeźby z brązu, np. osiołek w pobliżu świątyni. Sam kościół był niestety zamknięty i nie mieliśmy szansy go zobaczyć od wewnątrz.

Uwaga: pamiętajcie, że Hiszpanie mają siestę. Sprawdzajcie godziny otwarcia poszczególnych miejsc, jeśli zależy Wam np. na wejściu do środka różnych świątyń. 

Kolejnym przystankiem był wąwóz – Barranco de Guayadeque. Charakteryzuje się tym, że w górach i skałach, w jaskiniach znajdujących się na jego terytorium, znajdują się siedziby mieszkalne. Pierwotnie żyli tu Guanczowie. Znajduje się tu restauracja zaaranżowana w jaskini.

Po przyjeździe do hotelu i odpoczynku postanowiliśmy jeszcze wykorzystać czas i pojechać na wydmy do Maspalomas, Dunas de Maspalomas. Podjechaliśmy pod hotel Riu Palace i w okolicy zaparkowaliśmy. Wiało mocno, ale i tak zdjęcia stamtąd wychodzą przepięknie. W oddali widać fale oceanu. Dunas de Maspalomas to rezerwat przyrody, który położony jest na południu Gran Canarii. Wzdłuż wydm ciągnie się promenada – duma Maspalmas.

II dzień

Drugi dzień postanowiliśmy wykorzystać na dłuższe zwiedzanie wyspy. Pierwszym przystankiem było El Bufadero De La Garita w pobliżu Telde, drugiego co do wielkości miasta na wyspie. La Garita jest miejscem widokowym, gdzie w oceanie znajdują się formacje ze skał wulkanicznych – z bazaltu. Erozja wybrzeża spowodowała, że powstał kocioł, o który rozbijają się fale oceanu. Pod dużym ciśnieniem wyrzucają strumień powietrza i wody ku górze, przez co tworzą się małe gejzery i wodospady. Obok punktu widokowego znajduje się sporej wielkości parking bezpłatny. Byliśmy przed południem – panowały totalne pustki.

 

Z La Garita pojechaliśmy prosto do Las Palmas – droga wiedzie wzdłuż wybrzeża więc widoki przepiękne. W Las Palmas zaparkowaliśmy przy Mercado de Vegueta. Parking jest płatny, ale nie kosztuje dużo, a przynajmniej pewny. Nie trzeba wjeżdżać do centrum Veguety, czyli historycznej części stolicy Gran Canarii. Być może gdzieś byście znaleźli tam miejsce parkingowe, ale towarzyszyć będą temu niewątpliwie nerwy. Lepiej pozostawić auto na dużym parkingu, na którym płaci się kartą lub bilonem. Poniżej masz namiar na miejsce. Zapłaciliśmy około 3 euro. Nie warto szukać po okolicznych uliczkach.

Zwiedzanie Veguety rozpoczęliśmy od Domu Kolumba – Casa de Colon. Wstęp jest płatny, ale tylko dla dorosłych. Dzieci wchodzą za free. Bilet kosztuje 3 euro, więc niewiele. Właściwie nie jest to dom Krzysztofa Kolumba, ale jak głoszą podania, Kolumb przebywał w nim prawdopodobnie przed wyruszeniem w swoją pierwszą podróż do Ameryki.

Dom ma dwa wewnętrzne dziedzińce, a na pierwszym zamieszkały dwie duże papugi ary. Wyglądają cudnie, ale ponoć nie należy się do nich zbliżać, bo gryzą. Nie sprawdzaliśmy, na ile to prawda. W kolejnych salach zlokalizowanych na parterze, na pierwszym piętrze i w piwnicach znajdują się różne ekspozycje związane z Kolumbem, odkryciami geograficznymi, wizją mapy świata z XV wieku czy też obrazy świętych i makiety wyspy oraz samego Las Palmas. Nie ma przewodnika papierowego w języku polskim, ale krótka broszura np. po angielsku, wydawana przez pana wpuszczającego do środka. Pan rozumie po polsku, ale nie mówi w naszym języku. Atrakcja jest płatna, ale tania.

Po opuszczeniu Domu Kolumba udaliśmy się wąskimi uliczkami Veguety do kolejnych atrakcji, tj. na Plaza de Santa Ana, nad którym góruje jeden z najważniejszych zabytków Wysp KanaryjskichKatedra św. Anny z XVI wieku. Strzeliste wieże przywodzą na myśl gotyk, ale świątynia jest właściwie połączeniem wielu stylów. Wstęp jest płatny – około 5 euro dla osoby dorosłej. Wewnątrz znajduje się muzeum Sztuki Zakralnej – Museo Diocesano de Arte Sacrojest. Katedra ma 13 kaplic.  Przed nią stoją posągi psów reprezentujące dawnych władców Guanczów.

Naprzeciwko katedry znajduje się Pałac Biskupów – Palacio Episcopal.

Przejechaliśmy autem z Veguety na La Isletę, czyli najbardziej na północy-wschód wysunięty kraniec Gran Canarii. Po drodze minęliśmy imponujący port. Na La Isletcie zobaczyliśmy z zewnątrz Castillo de la Luz – średniowieczny zamek.

Z Las Palmas pojechaliśmy do Arucas, czyli miasta słynącego z destylarni rumu – Arehucas. Uwaga! Jeśli będziecie tak jak i my jechali autem z La Isleta, czy z Las Palmas do Arucas, wpiszcie w nawigację np. katedra w Arucas, albo zakłady destylacji rumu Arehucas, a nie samą nazwę miejscowości. Jeśli zrobicie inaczej i w Google Maps wpiszecie po prostu Arucas, to więcej niż prawdopodobne, że pokieruje Was z autostrady na lokalną drogę. Jej pochylenie miejscami sięgało 45-60 stopni. Koło katedry znajduje się duży, bezpłatny parking.

W Arucas największym zabytkiem pozostaje kościół parafialny św. Jana Chrzciciela – Iglesia de San Juan przypominający świątynię Sagrada Familia w Barcelonie. Wstęp do kościoła jest bezpłatny – ale z naszym pechem, otwierali go dopiero o 16, a my byliśmy na miejscu o 14. Sprawdźcie sobie godziny otwarcia kościołów, do których chcecie wejść. Po obu stronach fasady katedry są dwie najwyższe wieże, czyli la Torre del baptisterio i la Torre del Reloj, skierowane na Plaza de San Juan.

Niedaleko od katedry mieści się Destilerias Arehucas. Wizyta kosztuje 6 euro za osobę dorosłą, dzieci wchodzą bezpłatnie. Destylarnia czynna od 9:30 do 14.

Z Arucas udaliśmy się dość stromą drogą do pobliskiego Firgas. Po pierwsze – parkowanie. Zatrzymajcie się w tym miejscu, które widzicie poniżej. Dalej traficie na małe uliczki, a stąd macie jakieś 200 metrów do głównych atrakcji.

Największą atrakcją tej miejscowości są:

  • pamiątkowa fontanna, wybudowana z okazji 500-lecia założenia miasta Firgas,
  • Promenada Kanaryjska – Paseo de Canarias, gdzie znajdują się makiety wszystkich siedmiu wysp archipelagu kanaryjskiego,
  • Promenada Gran Canarii  – Paseo de Gran Canaria, z 21 herbami regionów wyspy, wraz z ozdobnymi ławeczkami.

Z Firgas pojechaliśmy już prosto do hotelu. Po południu wybraliśmy się na zwiedzanie Maspalomas, samej promenady i latarni morskiej.

III dzień

Trzeci dzień zwiedzania spędziliśmy nietypowo, bo naszym celem stało się Puerto de Mogan, czyli kurort nadmorski wciśnięty w wąwóz, z uroczym portem. Określane jest mianem „małej Wenecji”, z uwagi na kilka mostów i kanałów. Spędziliśmy tam pół dnia na plażowaniu. Plaża jest piaszczysta, ocean cieplejszy niż gdzie indziej, a przy tym w ogóle nie wiało. Wynajęliśmy rowerek wodny (20 euro za 1 h) i zobaczyliśmy strome klify z jaskiniami od strony oceanu. Jest co podziwiać.

W samym miasteczku nie można budować domów i hoteli wyższych niż dwie kondygnacje – wszystko wygląda bardzo urokliwie.

W samym Puerto de Mogan można zaparkować na bezpłatnym parkingu blisko portu albo na płatnych wzdłuż uliczek w mieście – są parkomaty, łatwe w obsłudze – wpisujesz numer rejestracyjny, wrzucasz bilon lub płacisz kartą i tyle.

Niestety – być może na drugi pobyt na Gran Canarii pozostało nam zobaczenie zachodniej części wyspy, z Fuente de los Azulejos, czyli tzw. kolorowymi skałami, Playa de la Aldea piękny punkt widokowy z tunelem na góry i ocean, Mirador del Balcon – z widokiem na klify nazywane ogonem smoka.

Ile kosztowało zwiedzanie Gran Canaria na własną rękę?

Oto nasze wydatki…

WYDATEK KOSZT
Wypożyczenie samochodu na 3 dni ok. 690 zł (150 euro)
Parkingi ok. 28 zł (6 euro)
Wejściówki ok. 55 zł (12 euro)
Paliwo ok. 175 zł (38 euro)
Suma 948 zł

Dla porównania, wycieczka z biura podróży Itaka, która obejmuje wybrane atrakcje na wyspie kosztuje prawie 240 zł za osobę dorosła. Za naszą grupę 5 osób to byłoby ok. 1200 zł. Za jedną wycieczkę… Wakacje samochodem wyszły bez porównania lepiej.

Autor

Szymon Machniewski
Szymon Machniewski
Od ponad 20 lat podróżuję po świecie - zarówno z biurami podróży, jak i na własną rękę. Przygotowuję szczegółowe recenzje hoteli, wskazówki do planów wycieczek i inne informacje, które możesz wykorzystać podczas wyjazdu. Na co dzień prowadzę małą agencję marketingową.

Zobacz Również

Komentarze

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments