W październiku 2023 roku wybraliśmy się ponownie do Włoch. Naszymi poprzednimi celami były Rzym, Mediolan i Bergamo, a tym razem padło na Forli, Bolonię i Florencję. Początkowo zakładaliśmy, że wybierzemy się wyłącznie do tego ostatniego miasta, ale mocno zmieniliśmy plany ze względu na koszty.
Spis treści
Loty do Forli – dlaczego?
Po pierwsze loty do Florencji były drogie i dostępne z różnych lotnisk niż Pyrzowice, do którego mamy najbliżej. Loty kosztowałyby kilka razy więcej niż ostatecznie zapłaciliśmy. Kolejnym pomysłem był przelot do Bolonii, gdzie jest zdecydowanie taniej, ale i tak znacznie drożej niż nasz ostateczny wybór. Poza tym tańsze opcje dostępne były tylko lotnisk niż Katowice. Ostatecznie padło na Forli. Koszt lotu na 2 osoby taki, jak na poniższym screenie – z plecakami, bez walizek. Po pierwsze lot z Pyrzowic, co już daje sporą oszczędność w stosunku do Krakowa czy Warszawy. Po drugie niska cena, a po trzecie – optymalne godziny. Na miejscu byliśmy w niedzielę rano, a do domu wracaliśmy w środę wieczorem. Pozostała jedynie kwestia odpowiedniego zaplanowania przejazdów. Tani lot zarezerwujecie tutaj:
Loty do Forli za groszePlan zakładał, że z Forli od razu jedziemy do Bolonii, zwiedzamy cały dzień, a dalej wieczorem do Florencji, gdzie mamy wykupione noclegi. Ostatnie popołudnie mieliśmy spędzić w Forli. Jak to wyszło w praktyce?
Droga z Forli przez Bolonię do Florencji i z powrotem
Lot do Forli z Pyrzowic trwał ok. 1,5 godziny. To najmniejsze lotnisko na jakim dotąd lądowaliśmy. Nie ma tam czegoś takiego, jak bezcłówka w Forli – znajduje się tam wyłącznie restauracja.
Po przylocie do Forli udaliśmy się pieszo na przystanek autobusowy, który znajduje się tuż przed wejściem do terminala. Lotnisko jest malutkie, trudno się zgubić. Jako że przylecieliśmy do Forli o 7 rano, a autobus numer 7 jadący do stacji kolejowej w Forli jedzie dopiero o 9:30, postanowiliśmy iść na kolejny przystanek. Idzie się na wprost od lotniska, aż do głównej drogi. To około 20 minut i tam można złapać autobus numer 92, który zawozi wprost na stację.
Alternatywą jest pójście pieszo z portu lotniczego wzdłuż Via Carlo Seganti do ronda, a tam w prawo i na przystanek Seganti. Autobus numer 4 Cava Capolinea pokonuje 13 przystanków do Forli Fs B.
My osobiście poszliśmy na stację ostatecznie pieszo, bo musielibyśmy czekać 20 minut na autobus i tyle samo z przystanku zajęło nam dotarcie do stacji.
Rozkład jazdy macie poniżej.
Po drodze jest Lidl, ale otwierają go o 8.30. Cała droga na pieszo z lotniska na dworze trwała ok. 40 minut. Około 5 minut za dworcem znajduje się market popularnej tutaj sieci Coman, gdzie możecie zrobić zakupy w rozsądnych cenach. Sklep jest również na dworcu, ale już mniej atrakcyjny cenowo.
Bilety na dworcu możecie kupić w automatach. Wymagana znajomość podstaw angielskiego. Przed wejściem do pociągu trzeba skasować bilet w takim urządzeniu, jak na zdjęciu poniżej. Bilet powinien przylegać do lewej strony – wiele osób miało z tym problem. Jeśli chodzi o kontrole w pociągach, to zdarzyła się raz przez cały pobyt. Nie polecam jazdy na gapę – nie weryfikowałem, ale ponoć kara wynosi ponad 200 euro.
Na dworzec możecie dojechać również taksówką. Aplikacja Ubera pokazywała nam około 30 euro za przejazd.
Uwaga: na miejscu polecam kupować bilety nie bezpośrednio przed kursem, tylko wcześniej. Zdarza się, że nie są dostępne już wcześniejszego dnia w przypadku bardzo popularnych kursów, przez co nie jechaliśmy z Florencji do Bolonii tym połączeniem, z którego zamierzaliśmy skorzystać.
Bilety możecie też kupować przez aplikację, którą pobierzecie z Google Play. Znajdziecie ją tutaj.
Akurat też trafiliśmy na moment, w którym prowadzone były jakieś prace na torach i droga do Florencji z Bolonii i w drugą stronę trwała 2 godziny. Mieliśmy przesiadkę na autobus. W drodze powrotnej wysiadacie przed dworcem, ale w drugą stronę możecie mieć problem. Na poniższym zdjęciu widać, gdzie trzeba iść. Ogólnie polecam zawsze w razie wątpliwości pytać pracowników firmy Trenitalia, których zawsze znajdziecie na dworcu.
W drodze powrotnej po wyjściu z dworca w Forli wyjdźcie w lewo i tam poczekajcie na autobus linii 7. Sprawdźcie, czy na pewno aktualnie na trasie jest lotnisko. My mieliśmy w planach zwiedzanie Forli, ale pogoda była fatalna.
Na lotnisku możecie skorzystać z restauracji z naprawdę normalnymi cenami. Jeśli zostało Wam dużo drobnych, nawet bardzo drobnych, możecie bez obaw nimi zapłacić. Mają tam automat, który zlicza gotówkę i sam wydaje, więc nie ma problemów z zapłaceniem nawet garścią monet ;-).
Jakie wybrać miejsce noclegowe we Florencji?
Braliśmy pod uwagę różne opcje, ale nie wybraliśmy najtańszej. Tym razem padło na hotel 2* ze śniadaniem, a dokładnie PICCOLO HOTEL Con Access ZTL. Cena wyjściowa wynosiła ponad 2 tys. zł. Za 3 noce zapłaciliśmy 1230 zł. Zniżka Gemius poziom 2, do tego rabat za rezerwację w aplikacji mobilnej. Musicie polować. Po naszej rezerwacji ten sam wariant widzieliśmy już za co najmniej 1900 zł. Optymalnie wcześnie zarezerwować lot, by mieć dużo czasu na znalezienie sensownego noclegu.
A miejscówka naprawdę fajna, gdyż w odległości 10 minut spacerkiem mieliśmy wszystkie najważniejsze atrakcje w mieście.
Oczywiście miejsce to nie zapewnia luksusów. Składa się z około 10 pokojów. Jeśli zależy Wam na wysokim standardzie, to szukajcie nowocześniejszych obiektów. Temu daleko do ideału, ale to było miejsce do spania. Mieliśmy prysznic, telewizor, spore łóżko dla dwóch osób. Cena obejmowała śniadania, które są podawane od 8 do 10. I tutaj pozytywne zaskoczenie. Znajomi w innych obiektach mieli śniadanie na słodko. Tutaj dostaliśmy też wędlinę, jajka, jogurty, owoce. Minus za chleb – wyłącznie tostowy. Jest też automat do kawy. Przy barze znajduje się lodówka, z której mogą wszyscy korzystać. Oczywiście jest też Wi-Fi – nie było z nim problemów.
Nocleg dało się zorganizować taniej o jakieś 400 zł, wybierając pokój w mieszkaniu z Airbnb. Jeśli byłby to lokal pod Florencją – nawet 700 zł. My jednak nie chcieliśmy tracić czasu na dojazdy.
Czy trzeba mieć ubezpieczenie turystyczne we Włoszech?
Nie ma takiego obowiązku, ale to jedyne rozsądne rozwiązanie. Owszem, możesz zabrać kartę EKUZ i zrób to, ale wtedy korzystasz z opieki zdrowotnej na takich samych zasadach jak mieszkańcy Włoch. Nie wszystko jest bezpłatne. Za niektóre świadczenia trzeba płacić. Oto co jest odpłatne we Włoszech:
- wizyta u lekarza pierwszego kontaktu – do 36,15 euro za jedną,
- wizyta u lekarza specjalisty – pokrywasz część kosztów,
- leczenie stomatologiczne – obowiązuje pełna odpłatność,
- transport do szpitala – pokrywasz część kosztów.
W przypadku transportu medycznego do Polski pokrywasz 100% wydatków z własnej kieszeni. To mogą być dziesiątki tysięcy złotych. Unikniesz takich wydatków, jeśli wykupisz ubezpieczenie turystyczne. Polisa na 4 dni kosztowała nas ponad 30 zł na 2 osoby. Nie warto z tego rezygnować. Poniżej link do porównywarki, dzięki której wybierzecie optymalną ofertę.
Znajdź tanie i dobre ubezpieczenie
Jaki przewodnik po Florencji?
Tradycyjnie korzystaliśmy z przewodnika z tej samej serii. Mapa, opisy najważniejszych miejsc – ponownie wystarczyła.
Plan wycieczki do Florencji
Na początek istotna uwaga: wszystkie bilety polecam zamawiać online przed wyjazdem. Byliśmy poza sezonem i to w tygodniu, a i tak do wielu miejsc nie dało się kupić wejściówek. Na szczęście wszystkie mieliśmy ogarnięte wcześniej.
Pierwszy dzień: niedziela
Na stacji w Forli w automacie Trenitalia kupiliśmy bilety do Bologne w cenie 6,80 euro za osobę dorosłą (klasa 2). Pociąg o 9:31.
Uwaga! Bilet podlega skasowaniu w kasownikach znajdujących się na dworcu i na samym peronie. Pamiętać trzeba, by po włożeniu bilety do kasownika powinien przylegać do lewej strony czytnika.
Po około godzinie dotarliśmy na stację kolejową w Bolonii i poszliśmy na wprost, w kierunku wzgórza, na którym znajduje się sanktuarium Madonny San Luca. Odpuściliśmy jednak jego zobaczenie.
Udaliśmy się na Stare Miasto, gdzie najważniejszym zabytkiem są dwie wieże mieszkalno-obronne z XII wieku. Niedaleko znajduje się plac Maggiore z fontanną Neptuna i dwoma pałacami – Re Enzo i Banchi oraz z bazyliką św. Petroniusza – byliśmy w środku, głównie dlatego, że wejście jest darmowe.
Kolejnym punktem wycieczki był kompleks bazyliki św. Stefana (łącznie 7 kościołów, z których z jednego przechodzi się do kolejnego). Wstęp jest darmowy, ale do głównej bazyliki można wejść dopiero wtedy, gdy nie trwa msza (jeśli trwa, można iść na samą mszę).
Kolejnym przystankiem był obiad w Bottega Portici – niedaleko Wież w Bolonii. To lokal z self service (samoobsługą). Zamówić można w automacie. Trzeba czekać na stolik, który wskazuje obsługa. Zamówiliśmy dwie porcje makaronu po bolońsku w chlebkach i zapłaciliśmy 18,90 euro. Do tego woda w lokalu jest za darmo i nie jest naliczane coperto. W wielu lokalach sama woda kosztuje około 5 euro. Smacznie i przyjaźnie cenowo.
Adres: P.za di Porta Ravegnana, 2b, 40126 Bologna
Kolejnym przystankiem w drodze na stację kolejową w Bolonii był Uniwersytet Boloński – najstarszy w Europie.
Z Bolonii ruszyliśmy do Florencji. Niestety w tym dniu trwały prace na torach, dlatego był to przejazd z przesiadką – najpierw autobusem do Prato i stamtąd dopiero do Florencji. Zapłaciliśmy za taki łączony przejazd 9,45 euro od osoby. O 14:10 ruszyliśmy autobusem, który odjeżdżał spod dworca (dokładnie za apteką znajdującą się w budynku dworcowym). Jechaliśmy 1,5 godziny do Prato, a stamtąd już mniej niż pół godziny do Florencji (przystanek Santa Maria Novella Firenze). W Prato mieliśmy czekać godzinę na swój pociąg, ale pojechaliśmy wcześniejszym, dzięki czemu koło 16 byliśmy na miejscu.
Po wyjściu ze stacji kolejowej Santa Maria Novelle ruszyliśmy w kierunku pobliskiej Katedry Santa Maria Novelle przez Piazza Santa Maria Novella i w górkę ulicą Via di Giglio do Kaplicy Medyceuszy i Pallazzo Medici-Riccardi. Do hotelu Piccolo Hotel Firenze, Via S. Gallo, 51. Po drodze można zrobić zakupy w sklepie Conad czy Carrefour.
W hotelu zapłaciliśmy za 4 dni na dwie osoby włoską taksę turystyczną w wysokości 27 euro.
Po chwilowym odpoczynku ruszyliśmy autobusem numer 23 z przystanku Santa Reparata znajdującego się w odległości 4 minut piechotą od hotelu. Pokonuje się 12 przystanków i wysiada za mostem na przystanku Serristori Piazza Poggi. Bilet można kupić w autobusie – koszt 3,20 euro na osobę (w kiosku 1,70 euro). Nie trudno trafić na punkt widokowy – wiele osób tam idzie, a i z dołu go dobrze widać.
Dotarliśmy tuż przed zachodem słońca na Piazzale Michaelangelo – to wzgórze z posągiem Dawida. Roztacza się stąd piękny widok na całą Florencję. Wracaliśmy już pieszo do hotelu przez starówkę, przy okazji oglądając pięknie oświetlony Piazza Signiora przy Palazzo Vecchio i katedrę Santa Maria di Fiore.
Drugi dzień: poniedziałek
Pojechaliśmy na zorganizowaną przez GetYourGuide wycieczkę do Pizy, Chianti, San Gimignano i Sieny. Kosztowała nad 64 euro od osoby i rezerwowaliśmy ją z tygodniowym wyprzedzeniem. Zbiórka była zorganizowana na stacji kolejowej Santa Maria Novella o 7:30. Po wejściu do stacji głównym wejściem kierujemy się na prawo i tam jest punkt zbiórki. Najpierw pani z biura sprawdziła, czy jesteśmy na liście, wydała opaski z numerem telefonu, a później przewodniczka zapytała jeszcze o to, czy mamy jakieś alergeny (pod kątem planowanego lekkiego lunchu) i czy pijemy wino czy sok na miejscu w Chanti. Polecam wcześniej przyjść znaleźć to miejsce, bo wcale nie jest ono takie oczywiste.
Z miejsca zbiórki do autokaru było jakieś 15 minut drogi piechotą, do fortu Medyceuszy, gdzie stał autokar. Stamtąd około godziny jechaliśmy do Pizy. Na miejscu mieliśmy godzinę czasu wolnego na samodzielne zwiedzanie.
Można iść do kas i zapytać, czy mają jeszcze darmowe bilety, żeby zobaczyć wnętrze katedry – zwykle nie mają i niestety my nie mogliśmy z tej opcji skorzystać. Można rzecz jasna zapłacić za zwiedzanie czy za wejście na krzywą wieżę, ale czasu było dość mało. Przy katedrze są toalety – koszt 1 euro na osobę.
Z Pizy pojechaliśmy do Chanti (do winnicy), gdzie przygotowany był lekki lunch – najpierw talerz z wędliną i serem, później pasata na ciepło, a na koniec cantuccini z migdałami i z amaretto. Do tego trzy różne wina do spróbowania. Zasadniczo najedliśmy się i obiad był zbędny. W winnicy można skorzystać z bezpłatnej toalety, kupić wino i inne produkty na miejscu.
Po degustacji wina ruszyliśmy do San Gimignano – nazywanego średniowiecznym Manhattanem, z uwagi na dużą liczbę wysokich wież. To piękne, średniowieczne miasteczko, z brukowanymi uliczkami, katedrą i wieloma innymi zabytkowymi budowlami. Na miejscu mieliśmy godzinę czasu, a przewodniczka jeszcze w autokarze opowiadała o San Gimignano.
Stamtąd ruszyliśmy do Sieny, gdzie część uczestników wycieczki miała zaplanowane zwiedzanie z lokalnym przewodnikiem (my nie, więc trudno powiedzieć, czy warto dopłacić za taką opcję). W Sienie jest przepiękna, duża katedra, a także plac w kształcie muszli z ratuszem. Warto zobaczyć.
Ruszyliśmy ze Sieny w drogę powrotną do Florencji, a z uwagi na to, że w mieście był mecz, były duże korki i w hotelu znaleźliśmy się późnym wieczorem. Czy to była opłacalna wycieczka? W każdym miejscu mieliśmy około godzinę, więc to wyjazd optymalny, jeśli chcecie zobaczyć najważniejsze zabytki, a nie dokładnie je zwiedzić. Dlaczego nie na własną rękę? Zorganizowanie tego samego pociągami jednego dnia byłoby bardzo trudne i ciężko, aby wyszło podobnie kosztowo. Poza tym – mieliśmy pilotkę i lunch w cenie. Natomiast własnym autem do zrobienia. My jednak woleliśmy to zrobić wygodnie i jesteśmy zadowoleni z tej wycieczki. Jeśli chcecie z niej skorzystać, to link macie poniżej. Co istotne – cena na miejscu była identyczna.
Zarezerwuj bilety na wycieczkę z GetYourGuideDzień trzeci: wtorek
Zanim wyruszyliśmy na zwiedzanie, udaliśmy się na stację główną we Florencji, by z wyprzedzeniem zarezerwować bilety kolejowe (widzieliśmy, że niektóre już były wykupione, więc woleliśmy to zrobić wcześniej). Kupiliśmy przejazd z Florencji do Bolonii (najpierw pociągiem do Prato i stamtąd autobusem do Bolonii), a także bilety z Bolonii centralnej do Forli. Wyszło łącznie 32,50 euro na dwie osoby. Wszystko z Trenitalia.
Pierwszym punktem zwiedzania we wtorek było Pallazo Piti (bilety rezerwowaliśmy wcześniej tutaj. Wejście do samego pałacu to koszt 23,50 euro od osoby dorosłej. Można też poszerzyć go o zwiedzanie ogrodów Boboli, ale tego nie zrobiliśmy – prognozy wskazywały deszcze.
Wizyta zaplanowana na 11, więc wcześniej poszliśmy piechotą do Ponte Santa Trinita – most, z którego świetnie widać Ponte Vecchio i można zrobić ładne zdjęcia. Stamtąd niedaleko było już do Pallazzo Pitti – renesansowego pałacu i galerii sztuki, za którym rozciągają się Ogrody Boboli.
Już przed 11 weszliśmy do Palazzo Pitti – trzeba iść do kasy biletowej i wymienić rezerwację internetową na normalne bilety. Zwiedza się kilka sali w pałacu, a podczas zwiedzania z okien widać wejście do ogrodów Boboli. Można zobaczyć wiele dzieł Donatello, Michała Anioła, Rubensa i innych. Pałac to wystawa składająca się z zabytkowych komnat, ale i ekspozycji rzeźb i obrazów.
Po wyjściu z pałacu Pitti udaliśmy się na obiad w restauracji na drodze prowadzącej do Ponte Vecchio. Na niewielkim placu jest mała knajpka – Pane e Olio. Nie naliczali tam coperto, a jedzenie było dobre, świeże i w przyzwoitej cenie.
Poszliśmy stamtąd na Most Złotników (Ponte Vecchio) i do Pallazo Vecchio, gdzie mieliśmy zaplanowane zwiedzanie na 14. Znów byliśmy szybciej i nie było problemu z wejściem. Tym razem wydrukowana rezerwacja wystarczyła i nie trzeba było jej na nic wymieniać. Bilety kupiliśmy przez stronę za 17 euro od osoby dorosłej.
Oglądanie Palazzo Vecchio nie obyło się bez przygód. Po wejściu na wewnętrzny dziedziniec, gdzie był nie mały tłum z uwagi na oberwanie chmury we Florencji, okazało się, że Muzeum Vecchio jest zamknięte w dniu dzisiejszym i wszędzie stoi sporo policji i ochrony. Obsługa odsyłała wszystkich i mówiła, że biletów na ten dzień nie ma – my mieliśmy wykupione z wyprzedzeniem i podeszliśmy do obsługi. Okazało się, że możemy wejść. Zostawiliśmy plecak w szatni i ruszyliśmy na zwiedzanie. Co ciekawe, byliśmy jednymi z niewielu odwiedzających – po drodze spotkaliśmy jeszcze dwie osoby, więc wnętrza pałacu mogliśmy sobie na spokojnie zobaczyć, zwłaszcza że za oknem padało. Nie było nikogo przy masce Dante`go czy w Sali Map. Jak się wkrótce okazało, nie mogliśmy wejść bezpośrednio do Izby Pięciuset, a jedynym wyjściem było jej oglądanie z balkonu biegnącego w poprzek sali, albo z wejścia, gdzie stała ochrona. W sali trwał pogrzeb słynnego włoskiego pisarza i była ona zamknięta w związku z tym dla zwiedzających. Muzeum pozostało zamknięte z wykluczeniem takich jak my, którzy wcześniej zaplanowali wizytę i wykupili bilety.
Palazzo Vecchio zawsze było siedzibą Medyceuszy i władz miejskich republiki florenckiej. Najważniejszą salą w pałacu jest Izba Pięciuset z freskami Giorgio Vasariego i rzeźbami np. Michała Anioła „Geniusz unicestwiający Dziką Bestię”. Na drugim piętrze jest, obowiązkowa do zobaczenia Sala Map, czy Sala Lilii, a także pośmiertna maska Dante`go. Dodatkowe płatne jest wejście na wieżę Torre di Arnolfo. (łączny bilet 22 euro).
Przed pałacem Vecchio stoi replika rzeźby Dawida Michała Anioła, a także Herkules Bartolommeo Bandinelliego. Nieco bardziej po lewej Palazzo Vecchio znajduje się Fontana del Nettuno, zaprojektowana przez Bartolomeo Ammanatiego w latach 1563 – 1575. Neptuna, wykonanego z białego marmuru, umieszczono na niewielkim powozie ciągniętym przez konie. Po wyjściu głównym wejściem z Vecchio po lewej stronie jest Galeria Uffizi.
Na 16:30 mieliśmy zaplanowane wejście na kopułę Brunelleschiego. Kupiliśmy pass Brunelleschi w cenie 30 euro, co dawało nam wstęp do:
- katedry,
- kaplicy Santa Reparata,
- na kopułę Brunelleschiego,
- do baptysterium San Giovanni,
- dzwonnicę di Giotto,
- Muzeum dell`Opera del Duomo.
Wskazana na bilecie godzina to czas wejścia na kopułę i tutaj trzeba się stawić punktualnie. Lepiej kupić bilety z wyprzedzeniem, bo w dniu zwiedzania najczęściej nie ma już możliwości np. kupienia biletu na kopułę.
Podczas wejścia na kopułę zalicza się ponad 450 stopni i nie można mieć ze sobą bagażu w postaci np. plecaka. Da się go zostawić bez ponoszenia kosztów w szatni przy muzeum Duomo.
Pan na miejscu sprawdza torebki i bilety na skanerze. Można już wchodzić na kopułę. To wyczerpujące wejście, wąskimi, stromymi schodami. Ktoś, kto ma problemy z kolanami, czy sercem, albo astmę, niech lepiej się na to nie decyduje. Na samą górę wchodzi grupa turystów i tam jest około 20 minut na zobaczenie panoramy Florencji. Naprawdę trud wejścia jest warty widoków. Jeśli ktoś ma lęk wysokości, to także może wejść i wtedy stoi w pewnym oddaleniu od balkonu na szczycie kopuły. Wchodzi się na dwa tarasy wewnątrz katedry i można z bliska zobaczyć freski na kopule.
Po zejściu tymi samymi schodami udaliśmy się na dzwonnicę di Giotto. Czynna jest do 18:30, ale trzeba mieć czas na wejście i zejście, a to też ponad 400 stopni – ciut lepiej się wchodzi niż na kopułę, ale tak jedno po drugim wejście spowodowało, że kolana dały się we znaki. Na szczycie znajduje się taras wokół dzwonnicy, kryty metalową siatką, a więc całkiem bezpieczny.
Wracając do naszych planów, z dzwonnicy Giotto poszliśmy jeszcze do muzeum Duomo i do baptysterium. Trwały prace remontowe i tak naprawdę, niewiele widać na ścianach.
Zobaczyliśmy i poszliśmy w kierunku hotelu. Bardzo blisko mieliśmy restaurację Ristorante DaMimmo (Via San Gallo 57/59r Firenze). Zamówiliśmy za 12 euro talerz wędlin i serów (degustacyjne menu), do tego Aperole i zapłaciliśmy za to 26 euro łącznie. Po 1 euro policzyli coperto, choć było napisane że nie naliczają, ale to symboliczna kwota.
Czwarty dzień: środa
Jako że we wtorek nie zdążyliśmy już zwiedzić katedry, to poszliśmy do niej rano w środę, ostatniego dnia pobytu. Zostawiliśmy nasze plecaki i udaliśmy się do kolejki. Katedra czynna jest od 8:25, ale tylko dla tych, co mają bilety (jak my, o czym nie wiedzieliśmy). Dla wszystkich otwiera się o 10:25, dlatego wcześniej poszliśmy jeszcze na Piazza dela Repubblica i pod Palazzo Vecchio, żeby dobrze zobaczyć Piazza dela Signora, bo dzień wcześniej padało i nie mieliśmy okazji zrobić zdjęć. Na placu znajduje się ogromny posąg przedstawiający Dawida autorstwa Michała Anioła. To oczywiście kopia, oryginał znajduje się w muzeum, Galleria dell’Accademia.
Cattedrale di Santa Maria del Fiore (Katedra Santa Maria del Fiore), inaczej Duomo, była budowana 140 lat od XIII wieku. Wcześniej był tu kościół Santa Reparata, którego resztki można zobaczyć pod katedrą w trakcie zwiedzania.
Katedrę można zwiedzać bezpłatnie, przed wejściem zwykle trzeba odstać w kolejce, ale mając bilety na kopułę, wchodzi się wejściem Santa Reparata, gdzie kolejka jest zdecydowanie mniejsza. Od chwili, kiedy skasowaliśmy swoje bilety przy Kopule mogliśmy przez 3 dni skorzystać z innych atrakcji. Do katedry, muzeum, czy do baptysterium wchodzi się bez plecaków – trzeba je oddać do szatni. Jeśli raz skanowaliście gdzieś bilet, np. w muzeum, to drugi raz tam nie wejdziecie. Za to do katedry można wejść przez wejście Santa Reparata wielokrotnie, ale nie do samych podziemi, bo tam też skanuje się bilet.
Po katedrze odebraliśmy plecaki i udaliśmy się piechotą do stacji kolejowej. Wyruszyliśmy o 11:20 w kierunku Forli. Mieliśmy w planach zwiedzanie miasteczka, ale wypadek przy wysiadaniu z autobusu skutecznie unieruchomił nas na miejscu i już nic więcej nie zobaczyliśmy. W Forli padało, więc nie było żal czasu. Przy stacji kolejowej wsiedliśmy do autobusu numer 7 (bilety autobusowe kupiliśmy w automacie na przystanku, po 1,50 euro za osobę). Autobus jedzie okrężną drogą, ale dociera dokładnie przed terminal lotniska Forli.
Ile kosztuje wycieczka do Florencji na własną rękę? Porównanie z ofertą biura podróży
Wycieczkę do Florencji ma w ofercie biuro podróży Rainbow tours. To wyjazd na 4 noce z Warszawy, który kosztuje 1857 zł za osobę. Teoretycznie na miejscu jest się 5 dni, a w praktyce pierwszy i ostatni dzień to przylot i wylot. Co zaskakujące, leci się do Rzymu. Później do Florencji trzeba pokonać około 200 km.
Porównajmy program naszej wycieczki i koszty w obu przypadkach. Oto ile wynosiły nasze, a ile – z biurem podróży.
KOSZT | NASZ WYDATKI | KOSZT W RAINBOW |
Nocleg | 1216 | w cenie |
Cena wycieczki | nie dotyczy | 3714 |
Przejazdy | 346 zł (77 euro) | – |
Śniadania | w cenie noclegu | w cenie noclegu |
Bilety do atrakcji | 1306 zł | 1935 zł (430 euro) |
Opłata klimatyczna | 121 zł (27 euro) | 135 zł (30 euro) |
Wyżywienie | 729 zł (162 euro) | 729 zł (162 euro) |
Mapa | 20 zł | – |
Przelot | 521 | w cenie |
SUMA | 4259 zł | 6513 |
Euro przeliczone po kursie 4,5 zł. Założyłem identyczną kwotę na wyżywienie.
Oto, co obejmuje wycieczka z Rainbow, a czego nie było w naszej:
- zwiedzanie Val d’Orcia oraz Pienzy,
- kaplice medyceńskie i kościół Santa Maria Novella we Florencji,
- wyjazd do części Toskanii – Crete Senesi, a tam zwiedzanie Montalcino, Borgo Buonconvento oraz Opactwa Monte Oliveto Maggiore i Montepulciano z piwnicami wina Nobile.
W przypadku wycieczki Buongiorno Firenze! w ostatnim dniu istnieje możliwość odbycia fakultatywnie wycieczki do Orvieto (dodatkowo płatnej).
Co my zrobiliśmy, a nie było tego w Rainbow:
- zwiedzanie Bolonii – ze słynnymi wieżami, uniwersytetem i wieloma innymi zabytkami,
- zwiedzanie we Florencji: Pałacu Vecchio i Pałacu Pitti (wewnątrz i na zewnątrz), kompleksowe zwiedzanie słynnej florenckiej katedry Santa Maria del Fiore, Most Złotników, Piazza Republica,
- wycieczki fakultatywnej do Pizy, San Gimignano i Sieny wraz z degustacją w winnicy Chianti.
Różnica w cenie nie jest tak kolosalna jak w przypadku, gdy zwiedzaliśmy Mediolan na własną rękę czy Rzym bez biura podróży, ale już w programie bardzo duża. Z biurem nie widzi się wnętrz najważniejszych zabytków, jak katedra Santa Maria del Fiore, czy Pałac Veccio i Pitti. Zobaczyliśmy też najważniejsze punkty w takich miastach jak Bolonia, Piza, San Gimignano i Siena, a to już naprawdę ogromna różnica.
Autor
- Od ponad 20 lat podróżuję po świecie - zarówno z biurami podróży, jak i na własną rękę. Przygotowuję szczegółowe recenzje hoteli, wskazówki do planów wycieczek i inne informacje, które możesz wykorzystać podczas wyjazdu. Na co dzień prowadzę małą agencję marketingową.
Ostatnie wpisy
- Na własną rękę26 sierpnia 2024Madryt na własną rękę – plan zwiedzania na 3-4 dni. Samodzielne zwiedzanie Madrytu
- Na własną rękę23 sierpnia 2024Mediolan na własną rękę – bez biura podróży. Plan zwiedzania 3-4 dni. Weekend w Mediolanie
- Rankingi hoteli20 sierpnia 2024Najlepsze hotele z aquaparkiem Polsce. Ranking hoteli z basenem i SPA
- Polska6 sierpnia 2024Świeradów – Zdrój